Archiwum 03 czerwca 2005


cze 03 2005 hm?
Komentarze: 3
15 marca. minely niecale dwa miesiace od dnia, w ktorym karolina... ech... odeszla... wydaje mi sie, jakby bylo to tak dawno. ten bol, to cierpienie, to poczucie winy. brak nadziei, brak czegokolwiek pozytywnego.
to takie spojrzenie z perspektywy czasu.
na dzien dzisiejszy jest inaczej... panuje nad tym co sie dzieje, zaczynam normalne zycie. robie to dla siebie. robie to dla rodzicow. dla tego malego dzieciaczka rozwijajacego sie w brzuszku mojej mamy. dla tych swirnietych dzieciakow, ktore sa moim rodzenstwem... ;)
usmiecham sie dzieki niej. jest dla mnie niezwykle wazna, choc znamy sie zaledwie od miesiaca... no wlasnie, dzis mija dokladnie miesiac od dnia, w ktorym sie poznalismy :)
i w gruncie rzeczy to zdalem sobie sprawe, ze mam problem... dzis uswiadomilem sobie, ze najzwyczajniej w swiecie jestem o magde zazdrosny... a przeciez on tylko skladala zyczenia urodzinowe koledze z klasy i po prostu go przytulila. tylko czemu on sie tak na nia patrzyl? w taki podejrzany sposob... :P
bo gdy jej blyszczace oczy patrza na mnie to ja czuje sie tak dobrze... nie wiem, nie wiem, nie wiem jak powinienem to nazywac... zreszta, hm, czy to nie za wczesnie na nazywanie tego czegos...?
mich_ael : :